Marzenia o podziwianiu jesiennego krajobrazu Bieszczad spełniły się 1 października, bowiem wtedy wyszliśmy na Połoninę Wetlińską z przełęczy Wyżnej, a wszystko po to, aby zobaczyć schronisko Chatka Puchatka oraz panoramę gór. Oczywiście nazwa schroniska nie bardzo pasuje do tego miejsca. Warto jednak wspomnieć, że to właśnie o nim w jednym ze swoich reportaży wspomniał znany polski żeglarz Leonid Teliga. Napisał on, że „czuje się na swojej łajbie zagubionej na bezmiarze oceanu, jak ta samotna Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej”. Nazwa ta chwyciła i weszła do powszechnego użytku. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć, zeszliśmy w dół, aby zjeść obiad i udać się na basen „Aquarius” w Lesku. Tam czekały na nas liczne atrakcje: basen pływacki, basen rekreacyjny, lądowisko dla zjeżdżalni płaszczyznowej, zjeżdżalnia rurowa i rodzinna, wanna z hydromasażem, brodzik, sauny. W drodze powrotnej udało się nam zobaczyć ruiny Klasztoru Karmelitów Bosych w Zagórzu, położonym na wzgórzu Mariemont, gdzie w 1957 roku był Karol Wojtyła. Tam weszliśmy na taras znajdujący się na wysokości 22 metrów. Z platformy widokowej podziwialiśmy panoramę Zagórza, zakole rzeki Osławy, Góry Słonne, a także ogród pełen alejek, drzew owocowych, krzewów i ziół. Spodobała nam się również niezwykła droga krzyżowa, która jest ustawiona na drodze do klasztoru. Każdą stację wykonano różnymi technikami, ale łączy je jedno- głębia przesłania. Wszystko, co dobre, szybko się kończy. O zachodzie słońca byliśmy już we Wietrznie. Potem kąpiel i sen o następnej wycieczce.